MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

100 lat na 100 procent. Jak żyć długo, to tak, jak pan Stanisław!

Jakub Hap
Jakub Hap
Życzenia z okazji 100. urodzin złożyła panu Stanisławowi m.in. wiceprezydent Rzeszowa
Życzenia z okazji 100. urodzin złożyła panu Stanisławowi m.in. wiceprezydent Rzeszowa Grzegorz Bukała / Urząd Miasta Rzeszowa
Lubi spacery, hoduje pomidory, prowadzi rodzinną kronikę, a nawet pisze wiersze. Stanisław Korczyński z Rzeszowa niedawno skończył 100 lat, mimo to stara się czerpać z życia garściami. I nie złości się zbytnio, gdy dopada go bezsenność. - Swoje już przespałem. Szkoda czasu na sen - mawia.

Choć to w stolicy Podkarpacia pan Stanisław spędził zdecydowanie największą część dorosłego życia, nie jest rzeszowianinem z urodzenia. Na świat przyszedł w Kalembinie, sześć lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości - 22 kwietnia 1924 roku. W niewielkiej wsi w powiecie strzyżowskim, nieopodal Wiśniowej, mieszkał z rodzicami i rodzeństwem - trzema siostrami. Niektórzy krewni Korczyńskich z czasem opuścili region, przenosząc się w różne zakątki kraju, z Pomorzem włącznie. Nasz bohater również nie został na ojcowiźnie.

- Z Rzeszowem tata związał się po ślubie z mamą. Co ciekawe, ożenił się stosunkowo późno, miał wówczas 34, może nawet 36 lat. Rodzice wprowadzili się do mieszkania w bloku przy ul. Anieli Krzywoń (obecnie Chmaja), ja też spędziłem tam dzieciństwo - wspomina Piotr Korczyński, syn stulatka, mieszkający w Jaśle.

Projektant odzieży i złota rączka

Drugi potomek Zofii oraz Stanisława, Andrzej, urodził się kilka lat po Piotrze. Już jako czteroosobowa rodzina zamienili blok na dom, wybudowany na osiedlu Gwardzistów.

- Budowa trwała długo, ale w końcu się wprowadziliśmy. Wiele prac tata wykonał samodzielnie. Zawsze wykazywał ciągotki do majsterkowania, był pomysłowy, kreatywny, potrafił radzić sobie w pojedynkę. I chyba przekazał mi część takich zdolności w genach - uśmiecha się pan Piotr, od lat zajmujący się techniką estradową, nagłaśnianiem koncertów i prowadzący serwis sprzętu elektronicznego.

Korczyński senior pracował w rzeszowskim laboratorium odzieżowym, był jego kierownikiem.

- Projektowali tam m.in. garnitury, spodnie, produkowane później w zakładach odzieżowych. Mama zarabiała jako księgowa. Obydwojga wyróżniała pracowitość, zaradność. Żyliśmy skromnie, oszczędnie, ale mieliśmy z bratem dobre dzieciństwo. Rodzice nie angażowali się w politykę, nie działali w żadnych partiach. Priorytetem była rodzina - opowiada starszy syn pana Stanisława.

100 lat i sam w domu. Zachwyca wigorem

Patrząc na stulatka z Rzeszowa, ciężko uwierzyć w jego wiek. Nie tylko wygląda dużo młodziej, ale przede wszystkim imponuje formą fizyczną i wciąż sprawnym umysłem. Od śmierci żony (pani Zofia zmarła w 2003 r.) niezmiennie mieszka sam - na parterze bloku, gdzie Korczyńscy przenieśli się dla wygody „na starość”.

Pan Stanisław bez większych problemów radzi sobie w codziennych czynnościach. Samodzielnie przygotowuje posiłki, robi nawet małe zakupy - przy dobrej pogodzie lubi przespacerować się na pobliski bazarek. Na najbliższych zawsze może liczyć, jednak nie narzucają się z pomocą. Jeśli nie jest to konieczne, nie chcą zanadto ojca, dziadka i teścia wyręczać.

- Mamy świadomość, że to właśnie dzięki ciągłej aktywności senior rodu zachowuje tę imponującą sprawność. Ruch, którego nigdy nie unikał, trzyma go przy życiu. Oczywiście odwiedzamy tatę, najczęściej brat Andrzej z synem Bartkiem, jako że mieszkają w tym samym mieście. Starają się zajrzeć codziennie, pomagają w sprzątaniu, robią większe zakupy. Najmocniejsze wsparcie potrzebne jest w chłodniejszych, zimowych miesiącach, dla taty to zdecydowanie najtrudniejszy czas. Rzadziej wtedy wychodzi, mniej zażywa powietrza, jego nogi stają się - jak sam to określa - „drewniane”. Tę część roku tata spędza głównie w mieszkaniu. Jako że starszy organizm to słabsza odporność, podatność na choroby w takim okresie wzrasta - zauważa Piotr Korczyński.

Chcesz dożyć setki? Ruszaj się i dbaj o zdrowie

Podatność podatnością, ale fakty są takie, że obecnie - odpukać - świeżo upieczony stulatek wydaje się okazem zdrowia. Lekarstw w przeszłości w zasadzie nie potrzebował, teraz zażywa te, które musi. Przepisane przez lekarza - na zawroty głowy i poprawę funkcjonowania układu krążenia, polepszające krzepliwość krwi. Czasami dojdzie jakiś syrop. Na co dzień pan Stanisław wspomaga się ulubionymi ziołami, miodem z podjasielskich pasiek oraz czosnkiem, pozytywnie wpływającym na cały organizm. Na bezsenność jednak, niestety, nie pomoże. Sędziwy rzeszowianin pogodził się już z tą typową dla seniorów, również o wiele od niego młodszych, dolegliwością.

- Tata żartuje, że w życiu naspał się już wyjątkowo dużo i teraz woli korzystać z życia - wyznaje pan Piotr.

Wielu zastanawia się, jaka jest recepta na długowieczność. Bliscy pana Stanisława nie kryją, że stulatek z podkarpackiej stolicy zawsze o siebie dbał. Nigdy nie palił papierosów, od których stroni zresztą cała rodzina, alkohol pił okazyjnie - w bardzo małych, „degustacyjnych” ilościach.

- Myślę, że to, jak tata wygląda i jak się czuje, w dużej mierze jest efektem nieustannego bycia w ruchu. W latach, gdy pracował, sporo chodził pieszo. Każdego dnia rano pokonywał trasę z okolic pierwszego budynku politechniki, gdzie mieszkaliśmy, w rejon dworca PKP - bo tam mieścił się jego zakład. Do domu też wracał na piechotę. Kondycję zawsze miał bardzo dobrą i utrzymuje ją do dzisiaj - chwali ojca Piotr Korczyński.

Stulatek sporo zawdzięcza też, jak sam twierdzi, regularnym pobytom w sanatoriach. Przez lata odwiedzał je rok w rok, nierzadko na cały miesiąc. Wybór najczęściej padał na Szczawnicę, pan Stanisław uwielbia pieniński mikroklimat. Żadne inne miejsce nie działało na niego tak dobrze. Zabiegi, spacery, górskie powietrze - wszystko to sprawiało, że rzeszowianin wracał do domu jak nowo narodzony. Korczyńscy jeździli również w Pieniny całą rodziną, chłopcy uwielbiali pluskać się w potoku Grajcarek.

- Na wakacjach tata dbał o to, żebyśmy z bratem dużo maszerowali. Pokochał tę Szczawnicę tak mocno, że do dziś ją wspomina. Po powrocie z innych sanatoriów, np. w Polańczyku, był bardzo rozczarowany. A Szczawnica zawsze działała na niego jak najlepsze lekarstwo. Lubił też Muszynę - zdradza pan Piotr.

Rodzinny meteorolog, kronikarz i poeta

Korczyński senior potrafi znaleźć sobie zajęcie, nie narzeka na nudę. W przeszłości uprawiał z żoną ogródek, dziś namiastką ogrodnictwa jest dla niego pielęgnowanie domowych kwiatów, ale też minihodowla pomidorów czy papryki.

- Jak odwiedzamy tatę z żoną i synami, często wymieniamy się sadzonkami. My przywozimy mu jakieś z Jasła, on wręcza nam swoje. Wzajemnie dajemy sobie radochę - puentuje pan Piotr.

I dodaje, że przez wiele lat jego tata miał nietypowe hobby. Obserwując wnikliwie otaczającą przyrodę, bawił się w… meteorologa. Prognozując, jaka będzie pogoda w określonych miesiącach, radził sobie całkiem nieźle. Bliscy stulatka zapewniają, że jego przewidywania często się sprawdzały.

Pan Stanisław miał i ma także pasje humanistyczne. Do dziś dokumentuje historię rodziny, tworząc jej kronikę, czym zaraził wnuka Bartka, który pracuje jako przewodnik. To nie wszystko - senior rodu wykazuje jeszcze zacięcie poetyckie.

- O skali aktywności na tym polu dowiedziałem się niedawno, podczas świętowania 100. urodzin taty. Wiersze, jakie napisał, pokazał mi digitalizujący je bratanek. Przeczytałem i byłem pod dużym wrażeniem. Jeden - o pani z sanatorium - okazał się nawet... trochę pikantny - puszcza oko Piotr Korczyński.

Takie urodziny zdarzają się raz

„Setka” pana Stanisława świętowana była w ponadtrzydziestoosobowym gronie. Imprezę urodzinową zainaugurowała msza w kościele parafii pw. św. Judy Tadeusza w Rzeszowie, odprawiona w intencji jubilata. Przy ołtarzu stanęło trzech kapłanów - z byłym kanclerzem rzeszowskiej kurii, spokrewnionym z Korczyńskimi ks. Janem Szczupakiem na czele. Po Eucharystii nie zabrakło okolicznościowego obiadu. Przygotowany został w pobliskim barze.

- Zorganizowaliśmy tę uroczystość w niedzielę, kilka dni po faktycznym dniu urodzin taty. Oprócz najbliższej rodziny, czyli mojego brata, bratowej, ich dzieci, mnie z żoną i dwoma synami zjechało się trochę osób. Część tych krewnych, którzy nie dali rady się zjawić, z powodu podeszłego wieku, problemów zdrowotnych czy też odległego miejsca zamieszkania towarzyszyło nam zdalnie, korzystając z internetowej transmisji mszy, a później połączenia przez komunikator. To wydarzenie na zawsze pozostanie w naszej pamięci, zwłaszcza w pamięci taty. Gdy w nieco węższym gronie przenieśliśmy się do domu rodzinnego, gdzie obecnie mieszka brat, biesiadowaliśmy już w luźniejszej atmosferze, wspominając dawne dzieje. Pogoda dopisała, było przyjemnie, ciepło, tata bardzo lubi taką aurę. Myślę, że dobrze się bawił, choć przed imprezą przekornie zaproponował, byśmy przełożyli to całe świętowanie... na przyszły rok. Żarty się go trzymają - stwierdza z uśmiechem pan Piotr.

Miłą niespodzianką były dla stuletniego jubilata odwiedziny, jakie złożyli mu przedstawiciele władz Rzeszowa z wiceprezydent stolicy Podkarpacia Krystyną Stachowską na czele.

- Jubileusz setnych urodzin to nagroda za siłę charakteru, która towarzyszyła Panu Stanisławowi Korczyńskiemu przez wszystkie lata. Nasz dostojny senior, pomimo swojego wieku jest w dobrej formie, a humor dopisuje mu każdego dnia. Jeszcze raz składam panu Stanisławowi życzenia - dużo zdrowia, pogody ducha, uśmiechu, życzliwej opieki najbliższych i wytrwałości na dalsze lata życia - napisała na Facebooku po spotkaniu ze stulatkiem Krystyna Stachowska, dzieląc się zdjęciami z tego wydarzenia.

Bliscy wyjątkowego rzeszowianina podkreślają, że są z niego dumni. Dla synów na zawsze pozostanie przykładnym ojcem oraz przede wszystkim dobrym człowiekiem, którym warto się inspirować.

- Tata był, jest i będzie dla nas wzorem do naśladowania - podsumowuje Piotr Korczyński.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 100 lat na 100 procent. Jak żyć długo, to tak, jak pan Stanisław! - Nowiny

Wróć na ustrzykidolne.naszemiasto.pl Nasze Miasto