Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma śniegu, nie ma turystów. Jakie będą ferie w Bieszczadach?

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Jeszcze do wtorku ośrodek narciarski BieszczadSki w Wańkowej walczył z pogodą, ale i on musiał ulec wiosennej aurze
Jeszcze do wtorku ośrodek narciarski BieszczadSki w Wańkowej walczył z pogodą, ale i on musiał ulec wiosennej aurze fot. arch BieszczadSKI w Wańkowej
Już wiadomo, że w Bieszczady na ferie zimowe przyjedzie co najmniej 30 proc. turystów mniej w stosunku do okresu sylwestrowego. To głównie wina… śniegu, a raczej jego braku.

W grudniu wydawało się, że zimowy sezon w Bieszczadach będzie pomyślny. Spadł śnieg i przestrzeń wirtualną opanowały piękne zdjęcia zaśnieżonych gór. Niestety, już na święta Bożego Narodzenia przyszło ocieplenie, które trwa do dzisiaj. Poniżej 900 m n.p.m. nie uświadczy się białego puchu i nie funkcjonuje już żaden z wyciągów narciarskich. Można liczyć tylko na ochłodzenie, bo wyciągi, które mają sztuczne naśnieżanie, na pewno będą starały się ruszyć.

Trzeba poszerzyć ofertę

Widać natomiast wyraźnie, że w Bieszczadach brakuje oferty, która jest w stanie przebić konkurencję. Z tego co słychać turyści masowo ciągną do Białki Tatrzańskiej.

– Musimy dążyć do jej poszerzenia – uważa Daniel Wojtas, dyrektor hotelu „Skalny” i Eko-mariny w Polańczyku. – Z badan wynika, że tylko połowa turystów wiąże wypoczynek z narciarstwem. Druga połowa wybiera baseny termalne. 20% oczekuje natomiast rozrywki, rozumianej jako uczestniczenie w imprezach kulturalnych i życiu nocnym. Jeśli w regionie nie ma śniegu, basenów termalnych i życia nocnego, to będziemy przegrywać walkę o klientów.

Choć wydaje się, że strach przed wojna na Ukrainie w dużej mierze został zniwelowany, jednak zapowiedzi uderzenia z Białorusi też nie przysparzają Bieszczadom popularności. Do tego wszystkiego dochodzi inflacja.

– Z rezerwacjami zeszliśmy do poziomu sprzed pandemii – ocenia dyrektor „Skalnego”. – Co możemy w tej sytuacji zrobić? Konkurować ceną. U nas ceny nie wzrosły, a ceny żywności minimalne. Bieszczady muszą stać się tańsze.

Hotelowi „Skalnemu” udało się pozyskać turystów grupowych, o których starania rozpoczęto jeszcze jesienią, ale rynek usług turystycznych skierowany do osób indywidualnych wygląda bardzo mizernie. Kwaterodawcy biją się o klientów, ale jeśli nie spadnie śnieg zostaną z pustymi pokojami i domkami.

– Nasz hotel sobie poradzi – dodaje dyr. Wojtas. – Mamy pomysły, by w przypadku braku śniegu, zapewnić gościom czas. Organizujemy kuligi na kółkach, przejażdżki pojazdami „Ryś”, zajęcia na ściance wspinaczkowej i na krytym basenie i oferujemy atrakcje survivalowe. Morsujemy też w Jeziorze Solińskim.

Dodatkowo w „Skalnym” organizowane są dla dzieci i młodzieży ferie z influencerami, np. z piosenkarzami i tancerzami. Jeśli spadnie śnieg oferta zostanie poszerzona o atrakcje związane z narciarstwem zjazdowym, biegowym i śladowym.

Region bez śniegu jest nieatrakcyjny

Jednak taki bogaty program to dla większości gestorów bazy noclegowej w Bieszczadach poziom nieosiągalny. Mogą oni liczyć tylko na atrakcje oferowane przez innych, ale usługodawcy z kolei są uzależnieni od obłożenia kwater. I tak kółko się zamyka, bo zimowa oferta oparta jest głównie o narty i kuligi.

– My stanowimy tylko ofertę uzupełniającą – wyjaśnia Paweł Wójcik z Biura Podróży PAWUK. – W pierwszej kolejności ludzie szukają noclegu, ale rejon bez śniegu jest nieatrakcyjny. U nas pojawią się zapytania o ofertę dopiero, jak zapełnią się obiekty noclegowe.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Nie ma śniegu, nie ma turystów. Jakie będą ferie w Bieszczadach? - Nowiny

Wróć na ustrzykidolne.naszemiasto.pl Nasze Miasto