Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Roman Radzik z Cisnej dzięki pomocy wielu ludzi odzyskał kontakt ze światem

Wojciech Zatwarnicki
Wojciech Zatwarnicki
Pan Roman w trakcie rehabilitacji w towarzystwie żony.
Pan Roman w trakcie rehabilitacji w towarzystwie żony. Fot. Archiwum rodziny
W połowie grudnia pisaliśmy o historii Romana Radzika z Cisnej, który po pracowitym sezonie postanowił wraz z rodziną trochę odpocząć. Wybrał się na weekend do Budapesztu. Tam niefortunnie upadł na schody. Uderzył głową o stopień. Stracił kontakt ze światem.

- Tego kontaktu nie odzyskał do dnia dzisiejszego - mówił nam w grudniu jego syn Paweł Radzik.

W wyniku upadku doszło do licznych złamań kości potylicznej i piramidy kości skroniowych, krwiaków, krwotoku do mózgu oraz urazu odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Mieszkaniec Cisnej przeszedł dwie ciężkie operacje. Jednak rokowania na wybudzenie – poprawę zdrowia były znikome. Został przetransportowany do szpitala w Polsce, który musiał opuścić pod koniec roku. Potrzebna jest roczna rehabilitacja. Jej koszt to około 20 tys. zł miesięcznie. Rodziny na to nie stać, dlatego zorganizowała internetową zrzutkę. Natomiast przyjaciele, znajomi i ludzie dobrej woli, na Facebooku licytacje.

Przed rehabilitacją pan Roman był podłączony do aparatury medycznej, która pozwalała mu żyć. Dzięki rehabilitacji odzyskał świadomość a jego stan znacząco się poprawił.

W takim stanie pan Roman był jeszcze dwa miesiące temu.
W takim stanie pan Roman był jeszcze dwa miesiące temu. Archiwum rodziny

- Od trzech tygodni nasz tato przebywa w Ośrodku Rehabilitacyjnym, gdzie jego stan uległ znacznej poprawie. Fizjoterapeuci pracują nad tym, aby samodzielnie stanął na nogi i nauczył się funkcjonować bez pomocy osób trzecich. Tato na razie karmiony jest zmiksowanym jedzeniem, ale z dnia na dzień nabiera sił. Najważniejsze jednak, że ma świadomość tego, co się stało i rozmawia z nami. Pamięta również zdarzenia i osoby z przeszłości. Porusza się wózku inwalidzkim. Żonie powiedział, że na pewno wyjdzie z tego i wróci do rodziny, by cieszyć się życiem. Neurologopeda uczy go poprawnej wymowy, która jest jeszcze zaburzona oraz samodzielnego jedzenia. Przed nami jeszcze długa droga. Dziękujemy wszystkim za okazaną pomoc - mówią córka i syn pana Romana - Patrycja i Paweł Radzik.

Na roczną rehabilitację potrzebne jest około 160 tysięcy złotych. Rodzina zwraca się o dalszą pomoc, prosząc o wpłaty.

- Jeszcze dwa miesiące temu kazano się z Romanem pożegnać, nie dawano nadziei -,, Będzie cud jak on przeżyje '' - mówili lekarze. I taki cud się wydarzył. Nadzieja, modlitwa, czas oraz walka Naszego Wojownika i Wasza pomoc, doprowadziła go do miejsca, w, którym teraz przebywa - czyli na rehabilitacji, gdzie walczy, aby móc wrócić do domu. Daliście mu możliwość oraz wiarę na lepsze jutro. Z dnia na dzień jego stan ulega poprawie – mówi Katarzyna Budz, koordynator licytacji na Facebooku, zachęcając do kolejnych wpłat i udziału w licytacjach.

Wpłat można dokonywać tutaj: ROMAN RADZIK Każdy z nas może też przekazać Romanowi 1,5% podatku. Nr. KRS 0000396361. Cel szczegółowy 0236950 Roman. Natomiast, by wziąć udział w licytacjach należy odwiedzić stronę: LICYTACJA DLA ROMANA NA REHABILITACJĘ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pan Roman Radzik z Cisnej dzięki pomocy wielu ludzi odzyskał kontakt ze światem - Nowiny

Wróć na ustrzykidolne.naszemiasto.pl Nasze Miasto