Chata i bunkier Rebrowa powstały na potrzeby drugiego sezonu „Watahy”. Zbudowano je jako obiekty tymczasowe, z drewna i styropianu, który udawał beton. Zlokalizowane były przy szlaku z Mucznego do Tarnawy Niżnej, w okolicy znanego punktu widokowego Pichurów. Bunkier już w 2020 roku został rozebrany, gdyż styropian został porwany przez wiatr i należało go usunąć.
Chata przetrwała trochę dłużej, ciesząc turystów, którzy bardzo licznie odwiedzali to miejsce, raz by popatrzeć z punktu widokowego na Krzemień i Bukowe Berdo, ale również by odetchnąć atmosferą serialu „Wataha”.
– Z radością patrzyliśmy na te obiekty przed paru laty, ale czas robi swoje – podkreśla Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Zainteresowanie chatą Rebrowa miało też negatywne strony. W jej wnętrzu turyści zostawiali masę śmieci. Nadleśnictwo Stuposiany starało się ją sprzątać, wywożąc z niej stosy odpadów.
W tym miesiącu na chatę Rebrowa przyszedł kres. Nadleśnictwo Stuposiany zdecydowało się dokonać rozbiórki.
– W ostatnim czasie była to wątpliwa wizytówka serialu „Wataha” – dodaje Edward Marszałek. – Kwestia bezpieczeństwa i dobrego smaku kazały nadleśnictwu tę chatę rozebrać. Obiekt był sklecony byle jak z drewna i nie można było dłużej czekać
Obawiano się, że w zimie chata może zawalić się pod śniegiem. Podjęto więc decyzję, która nie przypadła turystom do gustu. Na forach turystycznych zaczęli wyrażać ubolewanie z tego powodu.
– Taki jest niestety kres filmowych dekoracji. Stary Chreptiów też został rozebrany – o stanicy na potrzeby filmu „Pan Wołodyjowski”, zbudowanej koło Lutowisk, mówi rzecznik prasowy.
Koniec chaty Rebrowa nie oznacza jednak, że nie pozostanie po niej żaden ślad. Nadleśnictwo Stuposiany chce postawić w tym miejscu tablice informacyjne ze stosowną informacją i kadrami z filmu.
Śladami „Watahy” w Bieszczadach podążają zarówno turyści indywidualni, jak i bieszczadzkie biura podróży, organizujące turystom wycieczki. Jednym z nich jest biuro „Bieszczader", które w programie „Bieszczady w pigułce” ma podróż po miejscach znanych z „Watahy”.
– Zainteresowanie było bardzo duże, gdy serial był wyświetlany i zaraz po emisji – mówi Mariusz Janik, właściciel „Bieszczadera”. – Dzisiaj już mało kto pyta o miejsca związane z filmem. Do chaty Rebrowa nigdy jednak nie jeździliśmy, bo tam trzeba iść na piechotę, a większość ludzi woli wszędzie dojechać.
Zobacz też: O czym marzy Magda Gessler? Co doradziłaby początkującym kucharzom i tym, którzy nieśmiało marzą o karierze w gastronomii?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?