Po wsi Zubeńsko w gminie Komańcza dzisiaj hula już tylko wiatr. Ta ludna przed wojną miejscowość licząca kilkuset mieszkańców obecnie istnieje wyłącznie na mapie. W czasie Akcji „Wisła” jej mieszkańcy zostali wysiedleni, a wieś przestała istnieć. Pozostało po niej tylko wyniosłe cerkwisko z towarzyszącym mu cmentarzem. W Zubeńsku istniała przed wojną drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Michała Archanioła, ale została zniszczona w wyniku działań wojennych w 1944 r.
– Gdy kilka lat temu pojawiłem się przy zubeńskim cerkwisku, aby zobaczyć co pozostało z mogił żołnierzy Wielkiej Wojny, ujrzałem zarośnięte, pozbawione wszelkich cech cmentarza miejsce. Cerkwisko wyglądało smutno – było to opuszczone, wydawało się „na zawsze” miejsce – wspomina Grzegorz Gąska, pasjonat historii, przeszukujący archiwalia w poszukiwaniu śladów po cmentarzach i grobach wojennych w okolicy Komańczy.
Impuls do uporządkowania cerkwisk i cmentarzy jeszcze w maju dali harcerze z Hufca Krosno. Posprzątano wówczas cmentarz choleryczny w Smolniku. Następnie włączyli się nie niej harcerze z Hufca Kielce i Hufca Tarnów. Inicjatywa druhów była tak zaraźliwa, że zaczęli brać w niej udział mieszkańcy gminy Komańcza i sympatycy Bieszczadów. Akcja zaczęła zataczać coraz szersze kręgi.
– Każda tego typu inicjatywa potrzebuje lidera. Kogoś kto zorganizuje wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Począwszy od formalnych pozwoleń, poprzez zorganizowanie wolontariuszy, zabezpieczenie im posiłku, przez szkolenia, nadzorowanie aż po zwykły-niezwykły wyraz szacunku dla wszystkich spoczywających na cmentarzach – dodaje Grzegorz Gąska. – Tą osobą jest przewodniczący Rady Gminy w Komańczy, leśniczy i człowiek z wielkim sercem dla historii – Adam Pasiniewicz.
– Udało nam się uporządkować aż 8 cerkwisk, czyli wszystkie, które znajdują się w tej części gminy – podkreśla Adam Pasiniewicz, który nie chce akcentować swojej funkcji w samorządzie, gdyż była to akcja całkowicie oddolna. – Nie spodziewaliśmy się, że uda nam się wszystko posprzątać, bo to jest naprawdę ciężka praca.
Prace wykonano w następujących miejscowościach: Szczerbanówka, Mików, Maniów, Balnica, Wola Michowa, Smolnik, Łupków i Zubeńsko.
Wspomogło je wielu autochtonów.
– Najbardziej budujące i poruszające jest to, że dzieci bardzo energicznie przyłączyły się do tej akcji bawiąc się pracą, co było bardzo miłe i takie „od serca” – dodaje Adam Pasiniewicz.
Akcja porządkowania cmentarzy i cerkwisk ma pozytywne następstwa. Zawiązało się już Stowarzyszenie „Opiekunowie Bieszczadzkiej Historii”, które ma duże plany na przyszłość. Zamierza promować kult pamięci o miejscach religijnych i cmentarzach w Bieszczadach.
Tę pamięć mają przywoływać krzyże, które uczestnicy akcji po zakończeniu prac stawiają na cerkwiskach i wojennych częściach nekropolii.
Jak podkreśla Grzegorz Gąska w ten sposób po ponad 100 latach zapomnienia godnie upamiętnia się spoczywających w bieszczadzkiej ziemi żołnierzy.
– Dla mnie i wielu zajmujących się tematyką cmentarnictwa wojennego sentencja „Niech groby i mogiły poległych będą najlepsze modlitwą o pokój” jest jedną z tych najważniejszych. Pragniemy, aby to wszystko było przesłaniem: „Nigdy więcej…” – apeluje Grzegorz Gąska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?